Wzdłuż wybrzeża na rowerze



  

Wzdłuż wybrzeża na rowerze szlakiem R - 10



Wzdłuż wybrzeża na rowerze

Trasę R- 10 wzdłuż polskiego wybrzeża koniecznie chciałam przejechać. Każdego roku obserwuję coraz więcej rowerzystów przemierzających z sakwami ten szlak, kiedy więc miałam wolny tydzień w czerwcu (wyjątkowo), a prognoza pogody była pomyślna, decyzja zapadła. Czerwiec wydaje się idealnym terminem do zmagania się z trudami trasy rowerowej wzdłuż polskiego wybrzeża:
- brak wakacyjnych tłumów
- łatwość zdobycia kwatery
- długi dzień (co okazało się bardzo potrzebne)
Realizacja oczywiście nie była bezbłędna, minusy:
- z powodu prognozy pogody wybraliśmy kierunek wschód – zachód (oczywiście prognozy się nie sprawdziły a wiatr wiał w twarz)
- szlak R- 10 jest modernizowany co utrudniło przejazd przez niektóre odcinki
Przejechaliśmy trasę Gdynia-Hel-Kołobrzeg, mogliśmy porównać polski odcinek R-10 ze szlakami rowerowymi Rugii, gdzie spędziliśmy kilka dni na przełomie maja i czerwca. W sierpniu zdobyliśmy szersze pole do porównań bo odwiedziliśmy Bornholm, królestwo rowerowe.

Dzień pierwszy -12 czerwca 2018r.

Gdynia – Jurata –55,5 km

Sprawnie załadowaliśmy bagaże do pociągu Kołobrzeg – Gdynia, podróż szybka i przyjemna w sezonie pewnie jest trudniej zdobyć miejsca dla przewozu rowerów. Z Gdyni ruszyliśmy wspomagając się GPS i pozostawionym przez kogoś śladem ale i tak dwukrotnie musieliśmy pytać lokalnych rowerzystów o drogę (te zarośnięte chaszcze między działkami to szlak r 10? Tak, tylko uważajcie na samochody bo ludzie skracają sobie drogę z pracy). Mimo podobnych przygód wjechaliśmy wreszcie na wyraźną ścieżkę, która ciągnęła się wzdłuż pól i siedlisk ptaków. 

 
Pomnik Ofiar Grudnia 1970 roku



rowerem z Gdańska na Hel, wzdłuż wybrzeża na rowerze
Między Gdynią a Puckiem
Łąki w okolicach Redy
rowerem trasą r-10, wzdłuż wybrzeża na rowerze, klif
Osłonino - punkt widokowy
trasa r-10 rowerem wzdłuż wybrzeża,klif i punkt widokowy w Osłoninie
Osłonino - klif
Osłonino - aleja lipowa
Polami i drogami raczej kiepskiej jakości dotarliśmy wreszcie do Pucka, gdie w tawernie Strand położonej nad zatoką zjedliśmy bardzo dobry obiad.

Pomnik XVII- wiecznych obrońców Pucka

rowerem wzdłuż wybrzeża. pomnik zaślubin Polski z morzem, Puck
Pomnik zaślubin Polski z morzem w 1920 roku (gen. Haller)

A przed nami kolejne kilometry ścieżki rowerowej, trasą położonąnad zatoką, którą znaliśmy już z krótkiego jesiennego wypadu. Byłoby jeszcze piękniej gdyby nie to, że ochłodziło się, niebo pokrywaly gęste chmury a do Juraty dotarliśmy juz o zmierzchu.

na rowerze po półwyspie helskim, trasa r -10 na rowerze
kitserferzy na wodach zatoki

Półwysep Helski, trasa rowerowa nad wodą, w kwitnących różach
trasa rowerowa na Półwyspie Helskim

Dzień drugi: Jurata- Hel - Jurata

Półwysep Helski na rowerze

Drugiego dnia wycieczki zaplanowaliśmy rajd po Półwyspie Helskim. Ruszyliśmy z Juraty w kierunku Helu, ścieżką rowerową, która wiła się pośród drzew. Początkowo jazda była bardzo prosta  a zakręty ścieżki przypominały nam drogę do Złotego Potoku na Jurze krakowsko-częstochowskiej.  Szybko okazało się, że ścieżka wymaga naprawy: piach, korzenie drzew a co gorsza kawałki kruszącego się betonu utrudniają jazdę wśród pagórków. 

wzdłuż wybrzeża na rowerze, Jurata
molo w Juracie (niedługo z pomostu będzie widać apartamenty zamiast lasu)

trasa rowerowa na półwyspie helskim
trasa rowerowa Jurata - Hel

Punktem obowiązkowym dzisiejszego dnia było zwiedzenie Muzeum Obrony Wybrzeża. Ekspozycje mieszczą się po dwóch stronach szosy: wieża kierowania ogniem, z której możemy podziwiać widok na Półwysep Helski i stanowisko "Bruno" z odrestaurowanymi pomieszczeniami dla załogi. Wystawy tematyczne, film dokumentalny, a wreszcie liczne eksponaty militarne sprawiają, że wystawa jest ciekawa dla małych i dużych miłośników militariów. 


Muzeum Obrony Wybrzeża



Kiedy już zgłębiłam zasady działania stanowiska Bruno, ruszyliśmy do Helu. Na promenadzie, przy porcie już były tłumy turystów ale na klimatycznych uliczkach Helu jeszcze był spokój.

wycieczka rowerowa na Hel
Hel
Wbiegliśmy na pierwszą podczas naszej wyprawy latarnię morską, uciekając przed gromadą młodzieży szkolnej.
rowerem wzdłuż wybrzeża, latarnia na Helu
Odkryliśmy Bol na Helu (drewniana promenada stanowi świetną ścieżkę widokową - przejechaliśmy nią z zachwytem kilka razy, podziwiając chmury gromadzące się nad wodą)
trasa rowerowa po półwyspie helskim, plaża na Helu

Podziwialiśmy gęste lasy sosnowe z ukrytymi w nich bunkrami i białymi plażami

trasa r-10, rowerem po Helu, bunkry na Helu

Wreszcie ruszyliśmy do Juraty tym razem spotykając wielu rowerzystów. Ulewny deszcz spotkał nas podczas wizyty w Jastarni, której klimatyczne uliczki chcieliśmy odwiedzić.

trasa piesza Jurata- Jastarnia
Jurata - szlak wzdłuż zatoki

Jastarnia- Jurata rowerem
Jastarnia

plaża w Jastarnii
plaża w Juracie


Dzień trzeci. Jurata - Białogóra - 67 km

Od modnego wczasowiska do urokliwej wioski nad Bałtykiem

Z rana wypogodziło się i mogliśmy podziwiać uroki ścieżki rowerowej Półwyspu Helskiego.

trasa rowerowa z Jastarnii - port w Jastarnii
Jastarnia - port
rowerem wzdłuż wybrzeża, trasa rowerowa na półwyspie helskim, Chłopy

rowerem wzdłuż wybrzeża, urocze plaże w zatoce puckiej

W miarę upływu czasu rowerzystów i przechodniów przybywało, wyobrażam sobie jakie jest tłok podczas pełni sezonu. Niestety wkrótce opuściliśmy Półwysep Helski i wpadliśmy w gwarne i tłoczne Władysławowo. Kontrast był tak duży, że ogłuszeni uciekaliśmy jak najszybciej. I wpadliśmy na drogę a raczej na brukowany koszmar z wąskim poboczem, pełen samochodów. Byliśmy pewni, że po prostu zgubiliśmy szlak R- 10 i próbowaliśmy odbić w stronę morza ale nic to nie dało - napotykaliśmy schody.


Próbowaliśmy w stronę pól, goniąc za jakimś przemykającym rowerzystą i trafiliśmy na pola i lasy





Zmęczeni niepotrzebnym kręceniem się w kółko dotarliśmy do latarni, która w tych godzinach akurat była zamknięta. Podobnie muzeum, które znajduje się w tym najdalej na północ wysuniętym kawałku Polski. Czy tak naprawdę wygląda szlak R-10 między Władysławowem a Jastrzębią Górą? Oczywiście powinniśmy jechać brukiem ale brak oznaczeń i fatalna nawierzchnia wprowadziły nas w błąd.


rowerem wzdłuż wybrzeża, latarnie morskie polskiego wybrzeża, latarnia morska Rozewie
Latarnia morska Rozewie

Przejechaliśmy gwarną Karwię i Dębki, zwiedziliśmy drewniany kościół wybudowany w 1935 roku m.in. przez kaszubskiego rzeźbiarza. I trafiliśmy na fragment szlaku, który potrafi zauroczyć każdego:  ujście rzeki Piaśnicy, lasy sosnowe, które przecinała droga do Białogóry. I tak staliśmy się fanami małej Białogóry. Białogóra choć znana już od XV wieku, pozostała nadal niewielką miejscowością, rozwój letniska hamowała baza wojskowa, która odcięła mieszkańców od morza. Otoczona jest przez lasy bażynowe (rezerwat przyrody), wydmy pokryte lasami, puste leśne drogi, a ponadto posiada wspaniałe białe, szerokie plaże. Nie wiem jak lipcu ale w czerwcu było tu cicho i spokojnie.

drewniany kościół w Dębkach
ujście rzeki Piaśnicy w Dębkach
ścieżka przyrodnicza w okolicach Białogóry
droga na plażę w Białogórze, piąkne puste plaże z białym piaskiem
droga na plażę -Białogóra
plaża w Białogórze, gdzie są piękne i puste plaże
plaza w Białogórze

 

Dzień czwarty. Białogóra - Rowy - 100 km

Czyli podróżowanie przez piaski i błota w towarzystwie komarów po szlaku R-10

Na szczęście nocowaliśmy w Białogórze, która nas zauroczyła i stała się odkryciem wyprawy. Gdy próbowaliśmy  dostać się do Łeby rankiem i tak zabłądziliśmy (nie ma jak to ślady, które może zostawił lubiący jazdę po piachu lokalny rowerzysta). W ogóle cały zaplanowany odcinek to było niezłe wyzwanie. Nic dziwnego, przecież to były okolice Kluk, Słowiński Park Narodowy. Nawet wspominałam mężowi o wątpliwościach ale dałam się zwieść zapewnieniom i google maps: mieliśmy przejechać 77 km. Wyszło jak wyszło: 100 km po piachu i błocie w towarzystwie komarów i gzów.

Ścieżka prowadząca  z Białogóry, poprowadzona w sosnowym lesie była bardzo malownicza, jednak brak oznaczeń sprawił, że zgubiliśmy się w jej meandrach i wspomagani śladem jechaliśmy raz utwardzoną drogą raz piaszczystym duktem. W ten sposób dotarliśmy do zagubionych w lesie miejscowości wypoczynkowych: Lubiatowo, Kopalino, Sasino,  do pustej plaży a wreszcie do latarni morskiej Stilo.





plaża w okolicach Lubiatowa
Do latarni prowadzi zapiaszczona droga pod górę, w połowie której porzuciliśmy rowery i kontynuowaliśmy wspinaczkę. Latarnia jest jedną z dwóch nad polskim morzem całkowicie metalowych konstrukcji, wewnątrz zorganizowano muzeum i wystawę malarską - dzięki czemu można złapać chwilę oddechu. Z góry roztacza się widok na ruchome wydmy, morze i lasy.

Latarnia morska Stilo

ruchome wydmy - widok z latarni

Ruszyliśmy w stronę Łeby leśną drogą wzdłuż ruchomych wydm.


ruchome wydmy
Niestety następnie szlak biegł ruchliwą szosą w kierunku Łeby i postanowiliśmy uciec od samochodów i skręcić w boczną, leśną drogę. Nie była to dobra decyzja, susza, drogi rozjechane przez ciężki sprzęt spowodowały, że powoli przedzieraliśmy się  w kierunku Łeby w towarzystwie atakujących nas gzów.

piaszczyste drogi w okolicach Łeby
W gwarnej i zatłoczonej Łebie nie mieliśmy wiele czasu na obiad bo przecież przed nami był najtrudniejszy kawałek trasy: Słowiński Park Narodowy. Oczywiście kłopoty zaczęły się już po wyjeździe z Łeby, żadnych oznaczeń szlaku nie znaleźliśmy, jechaliśmy trochę na wyczucie, trochę śladem i  w ten sposób zaczęliśmy okrążać jezioro Łebsko.

podmokłe drogi za Łebą

Droga był kiepska, należało jednak wybrać szosę ale lepsza się nie stała gdy trafiliśmy na szlak rowerowy ale do końca nie wiem czy R 10. W każdym razie spotkaliśmy dwójkę turystów rowerowych z Łeby, zachwyconych bezdrożami Słowińskiego Parku i oglądających tzw. Wielkie Bagno. My byliśmy mniej zachwyceni pewnie dlatego, że kolejne kilometry właściwie pchaliśmy rowery a komary i gzy  przypuszczały na nas zmasowany atak.

Słowiński Park Narodowy - ścieżka widokowa nad wielkim bagnem

Wielkie bagno
Kiedy szczęśliwie wydostaliśmy się z okolic wielkiego bagna, wybraliśmy objazd bagien dzielących nas od Kluk. Przemieszczaliśmy się ale niespecjalnie szybko bo drogi były pełne dziur. No nie zawsze były wyrwy w drodze często jechaliśmy po bruku. I tak przez Gać, Izbicę i Główczyce dotarliśmy do bagien pod Klukami.




pomosty przed Klukami


skansen w Klukach

domy ryglowe w Klukach
Na drogowskazach od strony Kluk były informacje a tym, że szlak przez mokradła jest nieprzejezdny. Zbudowano długie podjazdy, które ułatwiały dojazd do wioski co nie znaczy, że było zupełnie łatwo: z powodu różnicy poziomów rowery trzeba było wprowadzać na każdy pomost. Przemknęliśmy przez Kluki, było już późno i skansen był zamknięty. Nie myśleliśmy już nawet o dotarciu pod kolejną latarnię morską  Czołpino tylko goniliśmy do Rowów, gdzie zaplanowaliśmy nocleg. Tym razem mimo, że trasa przebiegała przez lasy, wzdłuż jeziora Dołgie Duże i Małe, droga była dobra i gdyby nie późna pora i zaciekle atakujące nas komary spędzilibyśmy tam więcej czasu.
jezioro Dołgie Duże
jezioro Dołgie Duże przed Rowami
Do Rowów dotarliśmy zmęczeni, pogryzieni i brudni dopiero po godzinie 21 (zaleta podróżowania w czerwcu - nie musieliśmy przedzierać się przez lasy po zmroku).

Dzień piąty. Rowy - Dąbki - 88 km

Dzień zapowiadał się wspaniały, mimo upałów, bo najgorszy kawałek szlaku był już za nami. Nie znaczy to, że było całkiem łatwo. Fatalne oznaczenie szlaku utrudnia jazdę, w dodatku musieliśmy nadłożyć drogi w związku z modernizacją szlaku r-10 na odcinku Wicie -  Darłówko (zgodnie z zaleceniem umieszczonym na stronie Rowerem przez Pomorze Zachodnie). Za dwa-trzy lata cała trasa r-10 w województwie zachodniopomorskim i pomorskim ma zostać zmodernizowana, na razie postęp prac widać jedynie na Pomorzu Zachodnim. Póki jednak szlak nie zostanie przebudowany, znaki r-10 mnożą się na każdym drzewie lub całkowicie są niewidzialne, więc jak zwykle błądziliśmy po lasach i polach. Z Rowów wyjechaliśmy wąską ścieżką wzdłuż wybrzeża, odkryliśmy kolejne niezatłoczone wioseczki na wybrzeżu: Poddąbie i Orzechowo. Przejechaliśmy pięknym kawałkiem szlaku przed Darłówkiem by w samej miejscowości natknąć się na budynek zasługujący na miano makabryły: blok zapewne pełen apartamentów wysunięty przed latarnię morską (jak można pozwolić na taką budowlę?).

leśna droga za Rowami
leśna kapliczka w Dębinie
nieliczne oznaczenia na trasie r-10 (prawdopodobnie fragment szlaku zwiniętych torów)
kładka obrotowa w Ustce
objazd jeziora Wicko
droga do Darłówka
psucie krajobrazu nadmorskiego, apartamentowce psujące krajobraz nad morzem
latarnia morska w Darłówku w cieniu apartamentowców

Komentarze

  1. Fajna wycieczka, byłem w te wakacje na podobnej wycieczce. W czerwcu wybrałem się z Gdynii na półwysep Helski i z powrotem. Kupiłem na początku wakacji w sklepie https://www.bikesalon.pl/ w Gdyni nową szosówkę i doszedłem do wniosku, że trzeba ją przetestować na jakiejś długiej trasie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,

    Znalazłem Cię w zeszłym roku po fajnej relacji z wyprawy na Rugię. Jeździmy rowerowo w podobnym stylu, tzn. trasy, dystanse i sposób zwiedzania :-). W tym roku, jeśli zdrowie i sytuacja z wirusem pozwoli, chcemy wybrać się na 4-5 dni na Rugię.
    Relacja z Twojej wycieczki po R10 jak zwykle ciekawa. Potwierdza niestety moje spostrzeżenia, że pomimo wyraźnego postępu w ostatnich latach, w wielu miejscach widać naszą polską ignorancję i niechlujstwo: w przygotowaniu ścieżek, ich oznakowaniu oraz zachowaniu innych nierowerowych uczestników dróg publicznych.
    Jakże to różne od Niemiec i Danii. W zeszłym roku udało nam się wybrać na 4 dni rowerów na pograniczu duńsko-niemieckim 💪. Wszyscy jesteśmy zachwyceni. Jeśli planujesz pojechać, wal śmiało, jeśli miałbym w czymś pomóc.
    Po Polsce też trochę jeździmy. Z czystym sumieniem możemy polecić Bory Tucholskie i mniej znaną od Helu Mierzeję Wiślaną.

    Pozdrawiam serdecznie i rowerowo z Kujaw, z Ciechocinka.

    Radek

    OdpowiedzUsuń
  3. Żeby opublikować mój komentarz, musiałem logować się kilka razy do mojego konta googla i nawet przepisać komentarz. Ogólnie chciałem skomentować z konta: radek.kuszyk@gmail.com.
    Nie widzę też możliwości skontaktować się z Tobą bez pośrednictwa blogspota.
    Usuń proszę ten wpis po przeczytaniu, co by nie zostawiać adresu w sieci. Z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Musze przyznać, że najbardziej pokochałem zwiedzanie z rowerem. Można przejechać dużo więcej kilometrów niż podczas spaceru, a prędkość jazdy pozwala na podziwianie widoków.
    _________________________________________
    https://b-bike.pl/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz